Śląskie szyje
Dziś miałyśmy pierwsze spotkanie naszej grupy pod tytułem jak wyżej :) A jak spotkanie zapoznawczo - organizacyjne to oczywiście nie można było przyjśc z pustymi rękami do współorganizatorki tego spotkania. Na tę okazję - babeczki z maszyną do szycia oczywiście :) Prekursorkami są dziewczyny ze Szczecina. Rok temu też "się skrzyknęły" i spotykają się na wymianę doświadczeń, szmatek i oczywiście ploteczki. Było szalenie miło i sympatycznie. Zresztą nie ma co się dziwić - dziewczyny sympatyczne, uśmiechnięte i pozytywnie nakręcone :) Tak patrzyłam i.. myślałam sobie : jakie to cudowne, że tak wiele młodych osób ma pasje szyciowe i Im się chce, mimo braku czasu - bo wiadomo jak to u młodych ludzi z tym czasem jest ;), że chcą tworzyć kreacje i inne rzeczy, które można uszyć. A w sumie jak się tak zastanowić to... uszyć można wszystko :D I to jest wspaniałe!
A co do muffinek to:
Czekoladowo - malinowe muffinki
225 g mąki pszennej
2 łyżki kakao
1 łyżeczka proszku do pieczenia
0,5 łyżeczki sody
2 jajka
200 ml śmietany 18% (może być jogurt, albo maślanka... kerfir w sumie też ;) )
80 g cukru brązowego
60 g cukru białego
80 ml oleju (ja dodaję z pestek winogron bo jest bezzapachowy)
spora garść albo i dwie malin (moga być mrożone)
I tak jak jak robimy wszelkiej maści muffiny: suche składniki do jednej miski czyli: mąka,kakao,proszek do pieczenia, soda, cukry - wymieszać . Do drugiej - mokre, czyli: jajka, śmietana, olej - wymieszać do połączenia rózgą. Wlać mokre do suchych i wymieszać "dość niechlujnie" łyżką (tylko do połączenia się składników). nakładac do uprzednio przygotowanych papilotek. Do każdej wcisnąć po kilka malin.
Piec ok. 25 min (albo do suchego patyczka) w temp.180 st.C (ja dałam zamrożone maliny i piekłam 35 min- z mrożonymi owocami trzeba wydużyć pieczenie i ewentualnie sprawdzać patyczkiem. Może być mokry od malin, ale nie może na nim być surowego ciasta)
Polewa:
100 g czekolady deserowej
30 g masla
Rozpuścić w kąpieli wodnej i posmarować wierzch ostudzonych muffinek. Polewa jest dośc gęsta. Ja to robię nożem, tak mi wygodnie :)
Już rzutem na taśmę zrobiłam szablon i posypałam cukrem pudrem i.. voila :)
Niestety zdjęć "środka" nie ma, bo niezręcznie byłoby robić sesję na spotkaniu. W koncu to te babeczki dziś nie były najważniejsze :D